piątek, 16 marca 2012

My house is my language

Rondo Sztuki, od 9 do 30 marca

"My house is my language" - trudno powiedzieć dlaczego śląskość i polskość wyraża się po angielsku. Pewnie dlatego, że teraz po angielsku wyraża się wszystko. Pomieszanie jezyków bywa zabawne jako pidżyn, jako sposób uniwersalizacji jest pretensjonalne.
Na szczęście wystawa Ireneusza Walczaka jest warta obejrzenia bez względu na tytuł, głównie dzięki ironii autora i rozległości poruszanych tematów dotyczących nas bezposrednio: kontrowersji naszej historii, identyfikacji z miejscem czy z językiem. Mnie najbardziej spodobał się sposób skomentowania sztuki.

Kain wg Bałki



Armando. Don't worry, guys. It's gonna be alright



Sztuka porozumiewania



Orkiestra



Obóz Zgoda



 Dziwny jest ten świat



Niektórzy Polacy już nauczyli się patriotyzmu



What's up

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz