Wczoraj zaskoczyła mnie wiadomość o nieprawdopodobnym akcesie Katowic do finału walki o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. I to nie dlatego, że tej kultury tu nie ma, bo jest, ale dlatego, że wchodzimy tam pod zaproponowanym przez Marka Zielińskiego absurdalnym hasłem Miasta Ogrodów, nawet jeśli te ogrody mają być metaforyczne, bo rozdawane słoneczniki umarły śmiercią naturalną. Paradoks oryginalnego hasła widocznie zaintrygował komisję selekcyjną.
Ta wiadomość zaskoczyła również dlatego, że nie wierzyłam - i nie ja jedna - w taką możliwość. Katowice to nieprzyjazne miasto, z którego mieszkańcy uciekają. Na szczęście są tacy, którzy w Katowice wierzą, a wiara czyni cuda, dla których miasto jest młode, nowoczesne, rozwijające się, dające szansę. Nie tak, jak na temperach z ostatnich czterdziestu lat Macieja Bieniasza , którego retrospektywę oglądamy w Rondzie Sztuki. A wystawa ta to oficjalnie jedno z wydarzeń ESK Katowice 2016!
Antena. 1976. Akryl na płótnie
Fajrant. 1973.Tempera na kartonie
Podróżni. 1985. Tempera na kartonie
Skrzynka. 1977. Akryl i olej na płótnie
Podwórko. 1973. Tempera na kartonie
Pocałunek. 1976. Tempera na kartonie
Logo mamy świetne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz