wtorek, 20 grudnia 2011

Berdyszak

Sektor1, od 28 listopada do 2 stycznia 2012.

Horyzont Plastikowej Śmierci i To whom it may concern to dwie instalacje Marcina Berdyszaka prezentowane w Sektorze1 w ramach trzeciej z wystaw organizowanych przez Fundację dla Śląska ze Śląskiej Kolekcji Sztuki Współczesnej. Zawsze szalenie mi się podobały banany Berdyszaka, krytyczny przekaz zyskiwał lekkości i ironii dzięki użyciu właśnie tych owoców. Niestety nie ma już lekkości i dystansu w 42 ogromnych zdjęciach plastikowych żołnierzyków z instalacji Homo Creator z 2008 roku tonących w kleju i w 100 białych i czerwonych torbach wiszących na wieszakach, poplamionych sokiem gnijących owoców. Jest oczywistość scen Horyzontu jako sposób dotarcia do widza w sytuacji, gdy zdjęcia realnych scen nie wywołują już wrażenia i absurdalna zagadkowość użycia barw narodowych w drugiej instalacji, będącej krytyką konsumpcjonizmu.


Horyzont Plastikowej Śmierci






To whom it may concern


Serdecznie zapraszamy na wernisaż wystawy
z cyklu Śląska Kolekcja Sztuki Współczesnej przedstawia

Elżbieta Jabłońska - Wymiana
02 lutego 2012 roku o godz. 18.00 w Centrum Kultury Katowice im. Krystyny Bochenek w Galerii Sektor I.

piątek, 9 grudnia 2011

Angelologia i dal


Rondo Sztuki, od 25 listopada do 5 stycznia 2012.

W ramach Ars Cameralis Rondo Sztuki prezentuje smutną instalację totalną Ilyi Kabakova „Angelology”. Zapewne nie da się mówić o Kabakovie bez odwoływania się do jego radzieckiej przeszłości, jego działalności jako artysty Apt-Artu i Soc-Artu, czy jego pracy ilustratorskiej, której odpryski mamy zresztą na prezentowanej wystawie np. w formie „Albumu Arkhipova” z 1997 roku. Tym, co stanowiło wtedy i stanowi do dziś, choć dotyczy już innej rzeczywistości na emigracji, motor takich form aktywności jest eskapizm Kabakova, tak jak eskapizm definiował bohaterów jego „Albumów” czy rewelacyjnego „Człowieka wystrzelonego w kosmos ze swojego mieszkania”.

Marzenia o innych światach tym razem są naiwnymi marzeniami o spotkaniu z aniołami, o staniu się aniołem, o rozpaczy bycia aniołem. I niestety o klęsce tych marzeń.

Instalacja jest nieskomplikowana, wydaje się wręcz archaiczna. Była tworzona latami.













czwartek, 27 października 2011

Dzikość wyeksploatowana

Szyb Wilson, od 11 października do 30 listopada.

Czym nas Niemcy mogą zaskoczyć, znowu Neue Wilde?

50° 15 i 18° 59 to wystawa, która w Katowicach przeszła bez echa. Niestety, bo to jednak prace uczniów Markusa Lüpertza, choć nie znajdziemy w nich równego mistrzowi geniuszu, inwencji i finezji.
Dwudziestu siedmiu artystów, grupa Breitengrad, przedstawia się jako absolwenci dwuletniego kursu prowadzonego przez tego fascynującego twórcę na Akademii Sztuk Pięknych w Bad Reichenhall i entuzjastycznie, jak mówią, uprawiają malarstwo.

Renate Matzke. Begegnung als Inspiration II. Akryl


Herta Bannasch. Profilager. Akryl

 Huth Karin. Zahn der Zeit II

 Huth Karin. Ghana Zyclus - Vegitation

 Astrid Pazelt. Dame. Akryl

Martina Hamberger-Sticken. RueckenaktII. Węgiel i olej

Marlies Danieels. Minotauromanie. Akryl

Renate Matzke. Afrikanisches Stilleben. Akryl

 Ute Hermann. Olej

niedziela, 23 października 2011

Nowy Chaos

Centrum Kultury im. Krystyny Bochenek, Galeria Sektor I, od 10 do 30 października

Agencja ilustratorów ILLO prezentuje na współorganizowanej przez siebie wystawie swoich i zaprzyjaźnionych artystów, których prace znamy z prasy, internetu, książek i płyt, i niewątpliwie im więcej ich tam tym lepiej.
Zgodnie z tytułem mamy przed sobą różne style, techniki, poziomy poczucia humoru i poziomy artystyczne.




Tomasz Walenta

Agata Endo Nowicka

Aleksandra Waliszewska


Bartek Arobal Kociemba


Jan Feliks Kallwejt



Magda Antoniuk

Maciej Sieńczyk

piątek, 21 października 2011

Jacques Lizène już nie prowokuje

BWA, od 23 września do 23 listopada

Kakofonia niepasujących dźwięków i niepasujących przedmiotów oraz opakowań tych przedmiotów wypełnia obecnie sale BWA. Jacques Lizène kpi ze świata. Wystawa "Remakes" to odświeżone prace z lat nawet 60-tych. Po co odświeżone?
Wydaje się jednak, że Belg jest osamotniony w swoim błazeństwie, wyrażającym się malarstwem gównem, obrazoburczo zestawionymi kawałkami krzeseł, rzeźb afrykańskich i dewocjonaliów. Ćwiartowanie częściej uśmiercające, niż powołujące do życia nowe byty. Tak, niektóre z nich mnie zaskoczyły, niektóre wywołały uśmiech i nawet jakieś refleksje, niezgodne zapewne z intencjami autora.
Naprawdę jednak trudno oprzeć sie wrażeniu, że chaos i irytujący hałas pokrywają kompletną pustkę.