Kronika, Bytom i Muzeum Śląskie, Katowice, od 1 do 31 października.
Czekaliśmy, czekaliśmy, aż nareszcie doczekaliśmy się zapowiadanej od prawie roku wystawy inspirowanych Bellmerem japońskich lalek zbudowanych w oparciu o przeguby kulowe. Wystawy niestety w nieco innym niż zapowiadany kształcie - jeśli rzeczywiście zamierzano pokazać ponad trzydzieści lalek. Jest ich kilkanaście. A i wyrafinowanej bellmerowskiej perwersji brakuje, choć perwersja czasami jest. Podobno od lat sześćdziesiątych Japończycy inspirują się Bellmerem, ale dziś te inspiracje nie są już czytelne. Pozostał przegub kulowy i przeogromny przemysł Dollfie.
Oglądamy bardzo różne lalki. Duże figury Simona Yotsuyi wyglądają jak XIX wieczne mechanizmy, choć powstały sto lat później, a wrażenie to potęgują tradycyjne materiały, z jakich są zbudowane. Innym lalkom brakuje wyrazu artystycznego - nie różnią się pod tym względem od produkowanych masowo do zabawy. Wyjątkami są wspaniała błękitnooka lalka Satomi Hiroty w swobodnej pozie i rewelacyjny podwójny portret autorstwa Hiroko Igety.
Satomi Hirota. Blue eyes



„Podwójny portret przedstawia doktora Hiroshi Fujitę, japońskiego psychoanalityka – badacza myśli Jacques’a Lacana – i chirurga plastycznego. Obie lalki maja ciała niemowląt, są one jednak w pełni dojrzałe intelektualnie i seksualnie (podobnie jak ich model). Chłopiec symbolizuje nieświadomość, dziewczynka – przebudzenie.”







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz