BWA, 27.11.2009 - 24.01.2010.
Plakat polski jest znakomity.
Autonomia, jaką się cieszył w latach 50-tych i 60-tych, a jaka pozwoliła wypracować specyficzny sposób komentowania rzeczywistości społecznej i która jednocześnie sprawiała, że najlepiej funkcjonował poza rzeczywistością komercyjną, umożliwia również dzisiaj istnienie polskiemu plakatowi w dobrej kondycji jako medium artystycznemu.
Jednak następują zmiany. Aluzyjność, która niegdyś poszerzała lub zmieniała sens przekazu, zostaje zastąpiona czytelną metaforą. Dobry pomysł wypiera nonszlancję w traktowaniu tematu. Narracyjna atrakcyjność wynikająca z unikania dosłowności, ustępuje atrakcyjności rozwiązań czysto estetycznych. Pozostaje lapidarny, często ironiczny, ale czytelny znak.
Komercjalizacja, moda i przyzwolenie na powierzchowność gustów są wrogiem plakatu. Istnieje konflikt między reklamą, jako podlizywaniem się klientowi, a plakatem jako niezależną wypowiedzią artystyczną. Dlatego jeśli już, częściej można zobaczyć plakat skierowany do wymagającego, wrażliwego odbiorcy (plakaty do wydarzeń kulturalnych, do kampanii społecznych), niż artystyczny plakat komercyjny, którego zresztą chyba nie było w ogóle na Biennale. I nie należy nad tym ubolewać.
Być może często dzisiaj plakat staje się tylko (?) ćwiczeniem stylu wystawianym jedynie w galeriach i pozbawionym praktycznych funkcji. Bogusławski, aby wypowiedzieć się artystycznie, robi plakaty również dla nieistniejących zleceniodawców, ale Górska i Skakun otrzymują regularnie zamówienia na plakaty filmowe i teatralne, także do zagranicznych produkcji. Ich projekty znajdują uznanie zarówno klientów, jak i jurorów konkursów. Nie zawsze plakaciści muszą pracować wyłącznie dla siebie.
Biennale obejrzałam z przyjemnością.
Roman Kalarus. Katowice. Grand Prix


















Ah! Byłam na tej wystawie :D
OdpowiedzUsuńCzęść plakatów była naprawdę wspaniała, a część zdawała się jedynie zapychać salę.
Na projektowaniu debatowaliśmy na temat plakatu o pedofilii. Oburzający, gorszący, ale czy plakat nie ma wzbudzać w nas takich uczuć? Z drugiej strony - mentalność oburzeń wobec nieprawości ludzkiej i jej zaburzeń dosyć prosto wykorzystana.
To prawda - plakat Drewinskiego szokuje. Po prostu tych treści nie przedstawiano dotąd w taki sposób. O ile w ogóle je przedstawiano to raczej z pozycji traumy, jaką powoduje u ofiary. A tu tak hmm, obiektywnie.
OdpowiedzUsuńI z drugim stwierdzeniem też się zgodzę: Drewinski to manipulator według mnie i raz znalazłszy swój dosadny sposób dotarcia do widza, stosuje go stale. Dlatego jest bardzo dobry w plakacie społecznym, a mniej ciekawy przy wydarzeniach kulturalnych, które wymagają subtelności.